poniedziałek, 28 lutego 2011

Kontrola poziomu oleju w automatycznej skrzyni biegów

Jest to bardzo ważna czynność, która ma bardzo istotny wpływ na bezawaryjną pracę automatycznej skrzyni biegów. Niestety wielu użytkowników o niej zapomina.
Bardzo trudno jest określić temperaturę oleju w automatycznej skrzyni biegów. Natomiast  jest to bardzo ważna sprawa przy kontroli jego poziomu, więc można przyjąć, że olej ma właściwą temperaturę po przejechaniu około 20 km autostradą lub po około 20 minutach jazdy po mieście. Teraz nasz samochód powinien popracować 3-5 min bez jazdy (pozycja N ) i stać poziomo. Poziom na miarce w tych warunkach powinien się zawierać między min. a max. Przy mocno nagrzanym oleju poziom może być wyższy maksymalnie o 5 mm. Podczas dolewania oleju (uzupełniania stanu), należy dolewać go stopniowo, po około 100 ml. i kilkukrotnie sprawdzać stan. Przy czystym oleju łatwo jest źle zinterpretować wskazania na miarce. Łatwo jest też "przelać", gdyż (szczególnie w starych typach skrzyń) ilość oleju między min a max. to zaledwie 200 ml. Olej ściekający po rurce miarki potrafi również zafałszować wskazania, dlatego należy po każdym wlaniu porcji oleju sprawdzić stan dwu, a nawet trzykrotnie.
Niedobór oleju grozi właściwie szybkim zniszczeniem skrzyni. Ilość możliwych uszkodzeń jest bardzo duża. Nadmiar oleju powoduje zaś często uszkodzenia mechaniczne. Niektórzy uważają, że nadmiar nie szkodzi. Niestety, jest to mylna interpretacja. Poziom oleju jest obliczony do możliwości pompy, tak aby mogła go w każdych warunkach zassać i doprowadzić wszędzie tam, gdzie jest potrzebny. Jeżeli oleju jest zbyt dużo to wzrasta ciśnienie, które może doprowadzić do zniszczenia uszczelnienia, bądź co gorsza jakiegoś delikatnego elementu, którego w automatach nie brakuje.
Naprawa automatycznej skrzyni biegów  to z reguły spory wydatek. Zależy przede wszystkim od typu skrzyni i rodzaju uszkodzenia. W piętnastoletnich i starszych autach reanimacja automatu jest zazwyczaj nieopłacalna, gdyż często koszt naprawy przekracza wartość samochodu.
---
  




Masz auto z zagranicy?, zobacz jak zarejestrować

Krok po kroku: formalności przy zakupie używanego samochodu osobowego sprowadzonego z Niemiec. (tłumaczenia - Urząd Celny: akcyza - Urząd Skarbowy: VAT - rejestracja)
Stając się posiadaczem upragnionego samochodu sprowadzonego z Niemiec otrzymujemy wraz z nim komplet dokumentów niezbędnych do zarejestrowania go w Polsce. Najczęściej jest to dowód rejestracyjny, karta pojazdu i dowód własności pojazdu (umowa sprzedaży lub faktura). W przypadku samochodu zarejestrowanego wcześniej w Niemczech powinniśmy mieć następujące komplety dokumentów: Fahrzeguschein, Fahfrzeugbrief, Kaufvertrag (Rechnung) lub Zulassungsbescheinigung Teil I, Zulassungsbesheiniugung Teil II, Kaufvertrag (Rechnung). Dokumenty te muszą zostać przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego języka niemieckiego. W każdym przypadku najlepiej zgłosić się bezpośrednio do tłumacza a nie biura tłumaczeń. W ten sposób oszczędzamy na czasie i nie płacimy za pośrednictwo. Koszt tłumaczenia wynosi od 50 zł za komplet dokumentów.
Od momentu sprowadzenia samochodu do Polski mamy 14 dni na zgłoszenie się do Urzędu Celnego i opłacenie akcyzy (druk AKC-U). Podatek ten oblicza się od wartości pojazdu a jego aktualne stawki wynoszą: 3,1% - samochody o pojemności silnika do 2000 ccm i 18,6% - samochody o pojemności silnika powyżej 2000 ccm. Kupując auto, warto wcześniej zwrócić na to uwagę, by nie być zaskoczonym kwotą akcyzy. Urząd Celny w ciągu kilku dni wydaje zaświadczenie o zapłacie akcyzy, od którego trzeba jeszcze uiścić 17 zł opłaty skarbowej.
Musimy również zjawić się we właściwym Urzędzie Skarbowym i złożyć wniosek o wydanie zaświadczenia potwierdzającego, że nie mamy obowiązku uiszczenia podatku VAT od naszej transakcji (druk VAT-24). Po kilkudniowym oczekiwaniu otrzymujemy zaświadczenie. Jednak i tym razem płacimy opłatę skarbową: 160 zł.
Następnie należy wykonać badanie techniczne samochodu. Pod koniec września 2009 weszły w życie przepisy znoszące obowiązek przeprowadzania badań technicznych samochodów, które mają ważny termin przeglądu wykonanego za granicą. Okazuje się jednak, że w zależności od wymogów danego wydziału komunikacji, stację kontroli pojazdów i tak najpewniej musimy odwiedzić. Jeżeli niemieckie badanie techniczne jest jeszcze ważne, trzeba zrobić badanie okresowe albo tzw. specyfikację. W innym wypadku musimy mieć przegląd "zerowy".
Z kompletem dokumentów ("http://www.kolodziejczak.pl" tłumaczenie dokumentów samochodowych, zaświadczenia z Urzędu Celnego i Skarbowego, potwierdzenie przeprowadzenia badania technicznego) pozostaje nam zgłosić się do właściwego wydziału komunikacji. Tu przedstawiamy również dowód wpłaty opłaty recyklingowej (500 zł) i rejestrujemy samochód (opłata za wydanie dowodu rejestracyjnego i tablic rejestracyjnych to ok. 250 zł). Otrzymujemy tymczasowy dowód rejestracyjny, który po miesiącu możemy zamienić na właściwy dokument.
Cała procedura nie jest zbyt skomplikowana i z powodzeniem możemy przejść ją sami nawet w przeciągu kilku dni.
Szerokiej drogi...
---
  

sobota, 26 lutego 2011

Nietypowe awarie - Volkswagen

Na co możemy liczyć jeżeli w samochodzie zepsuje się to, co z założenia producenta zepsuć się nie ma prawa?

Zwykle, gdy samochód niespodziewanie odmówi posłuszeństwa, jest najbardziej potrzebny. Jeżeli wina jest po naszej stronie, można mieć pretensję wyłącznie do siebie. Zdarza się, że mimo przestrzegania wszelkich zaleceń producenta, psuje się to, co nigdy zepsuć się nie powinno.Czy w takiej sytuacji kierowca może liczyć na daleko idącą pomoc producenta i serwisu, czy jest zdany tylko na siebie? Jak to jest w przypadku różnych marek?W zeszłym miesiącu odwiedziłem dealera i serwis autoryzowany firmy Renault. Uzyskałem popartą dokumentami informację o nawet 100% partycypacji w kosztach remontu samochodów po gwarancji, w przypadku nietypowych awarii. Dzięki tej informacji, właściciele samochodów Renault będą wiedzieli, na co mogą liczyć i czego powinni się domagać.A jak to wygląda w VW?Rozmawiam z Tomaszem Tonderem, rzecznikiem prasowym firmy Kulczyk Tradex, która jest przedstawicielem VW na Polskę.Co powinien zrobić właściciel samochodu VW w przypadku uszkodzenia podstawowego zespołu samochodu, po ustaniu gwarancji?Tomasz Tonder: Jeżeli samochód jest już po gwarancji, to na ewentualny zwrot kosztów naprawy ma wpływ wiele czynników. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć, czy auto powinno być naprawione na koszt producenta, czy może on partycypować w kosztach, czy za całość powinien zapłacić klient. W przypadku awarii, niezależnie od tego czy samochód jest objęty gwarancją, czy też już nie, auto powinno trafić do Partnera Serwisowego. W autoryzowanym warsztacie klient zawsze może liczyć na kompetentną pomoc, odpowiednio wykwalifikowaną załogę oraz dostępność części do naprawy i niezbędnych narzędzi do jej przeprowadzenia. Zdarza się, że gdy skończy się gwarancja, klienci szukają pomocy w niezależnych warsztatach, licząc na to, że naprawa będzie tańsza. W krótkim okresie czasu naprawa rzeczywiście wydaje się tańsza, ale w ostatecznym rozrachunku tak nie jest. Oryginalne części są trwalsze i oferują klientom najlepszą jakość.Poza tym jest jeszcze jedna ważna sprawa. W przypadku wystąpienia awarii samochodu niezależnej od użytkownika, a spowodowanej np. wadą materiałową, Partner Serwisowy reprezentuje klienta przed producentem i stara się wynegocjować zwrot kosztów za naprawę nawet po upływie gwarancji. Oczywiście na wydanie takiej decyzji ma wpływ wiele czynników, takich jak: przebieg samochodu, jego wiek, czy regularność serwowania.Czy mógłby pan podać udokumentowane przykłady, w których VW partycypował w kosztach naprawy samochodów po gwarancji?Oczywiście zdarzają się takie przypadki. Całkiem niedawno do jednego z dealerów zgłosił się klient z uszkodzoną skrzynią biegów w Passacie. Gwarancja obejmująca samochód już wygasła. Auto przejechało niemal 200 000 km. Niemniej taka usterka nie powinna nigdy mieć miejsca. W trosce o dobro klienta producent postanowił w tym przypadku partycypować w kosztach naprawy w wysokości 80%. A jak jest w rzeczywistości? Odwiedziłem serwis autoryzowany VW Sobiesław Zasada Warszawa Sp. z o.o. Rozmawiam z Krzysztofem Supłem, kierownikiem zmiany serwisu: Czy mógłby pan podać przypadki nietypowych awarii samochodów VW po gwarancji, w których producent partycypował w całości lub części kosztów? Krzysztof Supeł: Mamy dużo przypadków, w których producent, pomimo minięcia okresu gwarancji, partycypował w kosztach naprawy. Został pokryty na przykład w 100% koszt wymiany głowicy w samochodzie Golf 2,0 TDI, lecz pojazd ten był regularnie serwisowany. Następnym przypadkiem jest uszkodzenie turbosprężarki samochodzie Touran, w którym producent partycypował w kosztach, po upływie gwarancji, wymiany zarówno materiału jak i robocizny w wysokości 70 %. Takie przykłady możemy mnożyć. Co powinni zrobić właściciele samochodów marki VW w przypadku każdej, również nietypowej awarii? W przypadku każdej awarii klient powinien zgłosić się do ASO. Wykwalifikowany personel oraz oprzyrządowanie jakie mają Autoryzowane Stacje Obsługi zapewniają należyte jej usunięcie. Ponadto przedstawiają problem producentowi, jako przedstawiciel klienta. Mając dostęp do informacji o produkcie bezpośrednio od producenta, są w stanie jak najszybciej usunąć usterkę. Do waszego serwisu został zaholowany VW Touareg V10 TDI wyprodukowany w 2003 roku, o przebiegu niemal 250 000 km. W modelu tym rozrząd jest bezobsługowy. Mimo to pękło koło rozrządu dewastując silnik. Na szczęście wypadek zdarzył się przy wyjeździe z garażu, dzięki czemu nie było żadnego zagrożenia dla innych użytkowników dróg. Jakie działania podjęliście w przypadku tego samochodu? Warunki gwarancji dla pojazdów wyprodukowanych i sprzedawanych przez koncern VW są jasne i akceptowane przez kupującego pojazd. W tym szczególnym przypadku zapytaliśmy producenta o partycypowanie w kosztach naprawy. Producent nie wyraził zgody na całkowite, lub częściowe pokrycie kosztów naprawy. Pragnę zaznaczyć, iż każdy przypadek jest traktowany indywidualnie i postanowienia otrzymane od producenta dla Partnera Serwisowego są wiążące. W tej sprawie nasze możliwości jako partnera serwisowego zostały wyczerpane. Czy mieliście już kiedyś taki przypadek lub słyszeliście o pęknięciu koła rozrządu w tym modelu? Nie. Jest to pierwszy taki przypadek.Zwróciłem się ponownie do Tomasza Tondera, rzecznika prasowego firmy Kulczyk Tradex i zapytałem co należy zrobić w takim przypadku? Tomasz Tonder: Proszę zgłosić problem z samochodem do naszego Biura Obsługi Klienta (bokvw@kulczyktradex.com.pl). W zgłoszeniu proszę podać datę zakupu pojazdu, aktualny przebieg oraz numer nadwozia. Dopiero po analizie wszystkich przedstawionych danych będziemy mogli zająć oficjalne stanowisko. Problem został zgłoszony. Minęło 3-4 tygodnie, aż tu nagle niespodziewany telefon. Pan Krzysztof Supeł zadzwonił poinformować, że producent zdecydował się na wymianę silnika na jego koszt. Zaufanie odzyskane Rozmawiam z właścicielem VW Touareg, Andrzejem Ciechulskim, prezesem spółki developerskiej. Co pan myślał, gdy dowiedział się co się stało z silnikiem? Andrzej Ciechulski: Byłem bardzo zawiedziony, że w samochodzie tej klasy mogło zdarzyć się coś podobnego. Straciłem całkowicie zaufanie do Volkswagena. Czy spodziewał się pan, że producent uwzględni w stu procentach reklamację? Nie wierzyłem w to. Dałem w związku z tym ogłoszenie o jego sprzedaży auta w takim stanie. Teraz jestem mile zaskoczony wysokim poziomem odpowiedzialności koncernu Volkswagen i jego dbałością o klienta. Wierzę teraz w to, że ta awaria była absolutnym wyjątkiem i firma w trosce o swoje dobre imię postąpiła jak Rolls Royce z przytoczonej przez pana w poprzednim artykule anegdoty. Nic dziwnego. Przecież Rolls Royce należał do VW w latach 1998-2003. Teraz należy do BMW. Czy Touareg jest jedynym Volkswagenem w pana firmie?Nie. Mamy jeszcze cztery roczne Passaty 2.0 TDI i dwa półtoraroczne Golfy 1.9 TDI. Zanim dowiedziałem się o wymianie silnika przez producenta, zamierzałem przestawić się na inną markę. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak pozostać wiernym Volkswagenowi. Zwłaszcza, że pozostałe są jak do tej pory bezawaryjne. Mam nadzieję, że teraz każdy właściciel samochodów marki VW czy Renault, będzie wiedział, jak ma postępować w przypadku awarii, nawet po okresie gwarancji. W kolejnych artykułach zamierzam przedstawiać standardy obowiązujące u innych producentów. Artykuł został opublikowany w miesięczniku "Super Warsztat" i na portalu motofakty.pl
---
    Piotr Waydel



Azot w oponie, watro czy nie?

Jak często spotykasz się z opinią o przewadze napełniania opon azotem zamiast powietrza atmosferycznego? Czy naprawdę ma to jakieś znaczenie czy to tylko sposób na dodatkowe zyski zakładów wulkanizacyjnych?
Koło w naszym samochodzie pełni ogromną rolę byśmy mogli się  przemieszczać. To właśnie opona samochodowa ma bezpośredni kontakt z  powierzchnią po której się poruszamy. Również wszystkie parametry jak  jej jakość, wzór bieżnika, rozmiar mają bezpośredni wpływ na komfort i  bezpieczeństwo jazdy. Nie bez znaczenia okazuje się też fakt czym  napełnione są nasze opony.
Napełnianie opon azotem to nie nowe zjawisko. Badania na temat wpływu gazu, którym są napelnione opony prowadzono już w latach 60-tych ubiegłego wieku! Wyniki tych badań już  wtedy potwierdzały techniczną i ekonomiczną zasadność zastąpienia  powietrza azotem.
Co jest nie tak z powietrzem?
Ktoś mógłby powiedzieć: przecież w powietrzu jest 78% azotu, w czym więc problem?
Problem oczywiście w pozostałej części.  z powietrza łatwo wchodzi w reakcje z gumą i  przyśpiesza jej  starzenie, czyli szybciej staje się ona krucha, twarda i mniej   elastyczna. Dodatkowo znajdująca się w nim wilgoć powoduje korozję felg.
Nabijanie  opon powietrzem przy urzyciu  warsztatowej sprężarki powoduje wprowadzanie do  środka opony wilgoci, oleju i innych  zanieczyszczeń, które powodują m.in.  korozję  i szybsze starzenie  się wewnętrznych warstw gumy. W przypadku azotu z  butli czy generatora problem z zanieczyszczeniami nie występuje.
Przewagą  azotu jest też to, że jest  gazem obojętnym chemicznie. Nie wchodzi w  reakcje z materiałami, z  których jest zbudowana opona, ogranicza  korozję, a także utlenianie  obręczy kół. Opona nabita azotem wykazuje  mniejsze straty  ciśnienia spowodowane uchodzeniem gazu przez mikroszczeliny w ogumieniu. Dodatkowo azot nie ma tendencji do zmiany objętości pod wpływem temperatury. Gwarantuje to, że "prawidłowe ciśnienie w oponie" jest cały czas stałe (właściwe), co przekłada się na wolniejsze  zużycie opon i oszczędność paliwa.
Jedyny  minus, z powodu którego mogę nie przekonać kerowców do zmiany nawyków  jest koszt usługi nabijania opon azotem. Koszt ten to min. 20 zł za  wszystkie koła. Biorąc pod uwagę, żę opony zmieniamy dwa razy do roku  jest wydatkiem znikomym.
---
    

Czy warto gazować auto?

Czy jazda na gazie jest dużo tańsza od benzyny ?


Coraz więcej osób liczy swoje pieniądze. Coraz więcej osób montuje instalacje gazowe w samochodzi.Coraz więcej osób nie zameiniłoby już NIGDY diesla na auto jeżdzące na gaz.
Jeśli posiadacie samochód jeżdzący na gaz denerwują Was pewnie wysokie  ceny benzyny w ostatnim okresie. Dziś przejechanie 100 km samochodem  palącym średnio 8 litrów benzyny na 100 km kosztuje około 35 zotych! Gaz w  aucie kojarzy się ze starymi autami, ciągłymi problemami itp. Nie musi  tak być! Nowoczesne "http://www.qsc.auto.pl" instalacje gazowe zapewniają taką samą moc na LPG jak na benzynie, nie są dziś aż tak drogie.   Dodatkowo samochód jest bardziej ekologiczny, przy dobrej instalacji  LPG kultura pracy nie pogarsza się a cena 100 km w powyższym przypadku  spada do 22 zł na 100 km. Oznacza to że przyjeżdżając 100 km oszczędzamy  13 zł! Jeśli rocznie pokonujemy 15 000 km oznacza to rocznie  oszczędność 2250 zł. Po 5-ciu latach jazdy na gazie oszczędzamy ponad 10  000 pln. Nie trzeba wielkiej matematyki, aby policzyć sobie samemu zwrot inwestycji montażu instalacji gazowych. W powyższym przykładzie podaliśmy wyliczenia tylko dla 15 000km, a co by się stało, gdybyśmy jeżdzili ok. 30 000 km lub więcej... Zwrot inwestycji mielibyśmy po około 2 latach. A oszczędności z tego tytułu moglibyśmy przekazać żonie lub mężowi na nowy telewizor, pralkę, wycieczkę do ciepłych krajów lub inne potrzebne rzeczy.
Instalacje gazowe to przyszłość motoryzacji w kierunku ekonomii jazdy. Każdy kto będzie chaił jeżdzić tanio, to zakupi auto z napędem hybrydowym (do dnia dzisiejszego starnie drogi) lub zamontuje gaz (najlepiej renomowanych marek)
---